czwartek, 10 lutego 2011

moje artykuły

Pinki

Autorem artykułu jest cezio



Obiecywałem sobie, że nigdy nie zgodzę się na zwierzę w domu. Od trzynastu lat jest z nami Pinki. Do naszej rodziny dostała się poprzez podstęp córek.

    Była jesień 1998 roku kiedy moje dorastające córki przyniosły czterotygodniowe szczenię do domu, żeby pokazać jakie ładne małe pieski ma ich koleżanka. One też chciałyby mieć takiego pieska. Był to pierwszy pokaz. Następnego dnia w odwiedziny do nas przyjechała ich babcia. Sesja pokazowa odbyła się ponownie i ponownie wspominały, że chcą mieć takiego pieska.

    Rozpoczął się drugi etap podchodów, czyli układanie grafiku opieki nad małym pieskiem i składanie solennych obietnic, że to będzie ich piesek i to one będą się nim opiekować.

    Czas uciekał coraz szybciej, pieski miały już 6 tygodni. Rodzice koleżanki nie zamierzali dłużej trzymać szczeniaków. Dwa pieski i jedna suczka znalazły nowe domy. Natomiast suczka, którą przynosiły córki nadal pozostawała bez przydziału. Córki obiecywały wszystko, by tylko mogły przynieść psa do domu. Etap kolejny trwał, pozostałem tylko ja, gdyż żona uległa presji córek.

    Córki postanowiły wesprzeć się pomocą babci i namówiły ją, aby pozostała u nas i pomogła im się opiekować małym pieskiem. W ten oto sposób sam przeciw 4 nic nie zdziałałem i dla dobra rodziny pozostało mi ulec i wyrazić zgodę na pieska.

    PINKI, bo tak nazwała psa starsza córka, przybyła do naszego domu. Była to prawdziwa maskotka w domu. Wszyscy się prześcigali w opiece nad nią. Nie było problemu ze spacerami, gdy tylko padał zwrot: „Psa trzeba wyprowadzić” natychmiast któraś z córek ubierała się i szła na spacer.

   Piesek osiągnął pełen komfort. Posiadał zadaszony domek (budę) w przedpokoju, skąd miał najlepszy widok na pokoje córek i reszty domowników. Choć zdecydowanie bardziej lubił spędzać czas w pokojach córek.

    Wyjazd babci i coraz większe obowiązki związane z opieką nad psem spowodowały spadek entuzjazmu córek. Od tego momentu zaczęły się pojawiać coraz większe kłopoty z opieką nad PINKI.

    Obowiązki szkolne i inne dodatkowe zadania, które nie wiadomo skąd się pojawiały sprawiły, że przy wsparciu mamy córki coraz częściej zaczęły prosić mnie o wyprowadzenie psa chociaż rano.

    Z czasem pies sam wybrał osobę, która ma go wyprowadzać. Zaczepianie córek, szarpanie za nogawki nie skutkowało, więc pies szedł do mnie. I zaczynało się bieganie miedzy mną, a drzwiami wyjściowymi od mieszkania, co zawsze przynosiło oczekiwany efekt - ubierałem się i szedłem z nim na spacer. W początkowym okresie były jeszcze obietnice, że jutro to na pewno my wyprowadzimy psa.

   I w tak prosty sposób PINKI znalazła sobie we mnie swojego opiekuna, z którym jest do dziś.

---

htpps://www.cezio.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 9 lutego 2011

moje artykuły

Skoki narciarskie

Autorem artykułu jest cezio



 Skoki narciarskie to bardzo ciekawy sport, który uzależniony jest od warunków atmosferycznych. Jednak dla potrzeb telewizji wymyśla się różne sposoby, aby te zawody obywały się szybko i sprawnie bez względu na pogodę.

 

      Skoki narciarskie to przede wszystkim zawody o Puchar Świata. To one ściągają przed telewizory miliony kibiców skoków narciarskich i jeszcze większe rzesze sponsorów. Polskie skoki narciarskie od dekady kojarzą się z Adamem Małyszem, to on przyciągnął do telewizorów tysiące kibiców. TVP1 wszystkie konkursy skoków transmituje i to przeważnie w najlepszym czasie antenowym. Nikt nie zwraca uwagi na opracowaną ramówkę programową, liczy się tylko oglądalność.

       Polskie skoki to nie tylko Adam Małysz. Przecież kiedyś byli tacy skoczkowie jak: Marusarz, Witke, Przybyła, Fijas, Bobak czy choćby mistrz olimpijski Wojciech Fortuna. To oni zrobili podwaliny pod te wielkie skoki. Gdy skakał Fijas czy Bobak  konkursy odbywały się tylko raz w tygodniu. Puchar Świata w skokach dopiero raczkował i właściwie jego rozwój eksplodował po połączeniu Niemiec. Siła szkoleniowa wschodu i potencjał finansowy zachodu spowodowały fenomenalny ciąg na skoki narciarskie w Niemczech. Do tego poważna stacja telewizyjna, która zadbała o właściwą promocję skoków i ustalenie czasów transmisji w najlepszych godzinach oglądalności.

       Nikt z organizatorów konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich nie bierze pod uwagę warunków atmosferycznych i godzin w jakich powinni skakać zawodnicy. O tym, iż optymalną porą rozgrywania skoków narciarskich są godziny przedpołudniowe niech świadczą konkursy skoków rozgrywane na mamuciej skoczni w Planicy. Każdy konkurs rozgrywany do godziny 11 odbywa się bez większych przeszkód. Konkursy, które odbywają się w południe na innych obiektach także idą bez większych przeszkód. Problem powstaje, gdy konkursy odbywają się późnym popołudniem. Serie treningowe mijają bez problemów. Najnowsze pomysły organizatorów Pucharu Świata w skokach z punktami bonusowymi wynikającymi z pomiaru siły wiatru i zmianami belki startowej to jest przykład na to, że transmisja telewizyjna musi się odbyć o określonej godzinie i trwać dokładnie tyle minut jak to zaplanowano wcześniej.

Czy jednak potężna machina telewizyjna zwycięży z duchem sportu pokaże czas. 

---

cezio

https://www.cezio-skoki.blogspot.com  


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 3 lutego 2011

Puchar Świata w skokach narciarskich


Puchar Świata w skokach narciarskich


Skoki narciarskie to przede wszystkim zawody o Puchar Świata. To one ściągają przed telewizory miliony kibiców skoków narciarskich i jeszcze większe rzesze sponsorów.
Polskie skoki narciarskie od dekady kojarzą się z Adamem Małyszem, to on przyciągnął do telewizorów tysiące kibiców. TVP1 wszystkie konkursy skoków transmituje i to przeważnie w najlepszym czasie antenowym. Nikt nie zwraca uwagi na opracowaną ramówkę programową, liczy się tylko oglądalność.
Polskie skoki to nie tylko Adam Małysz przecież kiedyś byli tacy skoczkowie jak: Marusarz, Witke, Fijas, Bobak czy choćby mistrz olimpijski Wojciech Fortuna. To oni zrobili podwaliny pod te wielkie skoki. Gdy skakał Fijas czy Bobak konkursy odbywały się tylko raz w tygodniu.
Puchar Świata w skokach dopiero raczkował i właściwie jego rozwój eksplodował po połączeniu Niemiec. Siła szkoleniowa wschodu i potencjał finansowy zachodu spowodowały fenomenalny ciąg na skoki narciarskie w Niemczech. Do tego poważna stacja telewizyjna, która zadbała o właściwą promocję skoków i ustalenie czasów transmisji w najlepszych godzinach oglądalności.
Nikt z organizatorów konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich nie bierze pod uwagę warunków atmosferycznych i godzin w jakich powinni skakać zawodnicy. O tym, iż optymalną porą rozgrywania skoków narciarskich są godziny przedpołudniowe niech świadczą konkursy skoków rozgrywane na mamuciej skoczni w Planicy. Każdy konkurs rozgrywany do godziny 11 odbywa się bez większych przeszkód . Konkursy które odbywają się w południe na innych obiektach także idą bez większych przeszkód. Problem powstaje, gdy konkursy odbywają się późnym popołudniem. Serie treningowe idą bez problemów.
Najnowsze pomysły organizatorów Pucharu Świata w skokach z pomiarem siły wiatru i zmianami belki startowej to jest przykład na to, że transmisja telewizyjna musi się odbyć o określonej godzinie i trwać dokładnie tyle minut jak to zaplanowano wcześniej.
Czy jednak potężna machina telewizyjna zwycięży z duchem sportu pokaże czas.
https//www.cezio-skoki.blogspot.com

środa, 2 lutego 2011

zima

Zima – zaśnieżone drogi czy dobra zabawa?

Autorem artykułu jest Jaspis



Zima od zawsze budziła wśród Polaków wiele kontrowersji i sprzeczności. Dla jednych oznaczała więcej kłopotów, więcej pracy, zaśnieżone drogi i dłuższe dojazdy do pracy. Dla drugich to okazja do dobrej zabawy i wyjątkowo aktywnego wypoczynku na stoku czy na lodowisku.

W przypadku stoku zaś w grę wchodziły dwa rozwiązania: narty lub snowboard. Ten ostatni coraz częściej pojawia się w planach na ferie, coraz częściej też uczymy się na desce jeździć. I nic dziwnego – okazuje się bowiem, że sport ten może być wyjątkowo tani. Snowboard nie wymaga tego, aby koniecznie posiadać swój własny sprzęt i można go zawsze wypożyczyć. Dzięki temu zmniejszają się koszty związane z zimowym wypoczynkiem i szusowaniem po stoku, nie musimy już bowiem tym samym kupować nierzadko drogich elementów wyposażenia jak buty snowboardowe czy też deski.

Szczególnie te ostatnie mogą okazać się dla wielu wyjątkowo drogim wydatkiem, nierzadko bowiem na deski snowboardowe trzeba wydać nawet kilkaset złotych. Oczywiście są tańsze, ale gorsze jakościowo, na których jeżdżenie dodatkowo nie jest bezpieczne. W takim kontekście wizja zimy jako dobrej zabawy trochę traci na znaczeniu: co to za zabawa, na którą trzeba wydać tyle pieniędzy, żeby przez miesiąc lub dwa wyszaleć się na stoku? Takie rozumowanie można jednak prosto obalić: zamiast kupować osobno wiązania snowboardowe, osobno buty, osobno deski, osobno ubranie ochronne, można kupić wszystko za jednym razem, oszczędzając tym samym nie tylko pieniądze, ale i czas. Okazuje się bowiem, że każdy profesjonalny sklep snowboardowy ma nam do zaoferowania naprawdę wiele korzystnych okazji i promocji na sprzęt do sportów zimowych. Specjalne zestawy snowboardowe można kupić nawet o połowę taniej, a zamiast kompletować sprzęt, można go dostać od razu, bez zbędnego mierzenia i dopasowywania.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

przygotowanie do zimy

Jak przygotować się fizycznie do sezonu narciarskiego?

Autorem artykułu jest Agnieszka Peszek



Wielu narciarzy zapomina o przygotowaniu się do sezonu narciarskiego. Skutkiem takiego działania, a tak naprawdę braku działania, jest szybsze męczenie nie przygotowanego narciarza, a także większe prawdopodobieństwo doznania urazu.

Jak często na wymarzonym wyjeździe narciarskim, budząc się drugiego dnia, nie możemy wstać z łóżka ze względu na obolałe mięśnie czy na stoku musimy stawać co kilkadziesiąt czy kilkaset metrów bo nasze nogi odmawiają nam posłuszeństwa? W głowie mamy wtedy tylko jedną myśl: „Dlaczego nie przygotowałem się fizycznie do wyjazdu!...” i szczere postanowienie zrobienia tego następnym razem.

jak_przygotowa_1

Dobre przygotowanie kondycyjne do jazdy na nartach nie tylko zwiększa przyjemność z jazdy ale przede wszystkim podnosi nasz poziom bezpieczeństwa. Mając „mocne nogi” lepiej kontrolujemy narty i tor naszej jazdy i zamiast „marzyć” o dojechaniu do upragnionego końca trasy możemy koncentrować się na poprawnej technice.

Dobre przygotowanie się do jazdy na nartach nie jest trudne, nie wymaga żadnego specjalnego sprzętu ani dużego nakładu czasu. To co potrzebujemy to kilka metrów kwadratowych powierzchni, 15 minut czasu dziennie, 2-4 razy w tygodniu przez 3-6 tygodni (w zależności od naszej początkowej kondycji i charakteru wyjazdu narciarskiego) no i odrobina … dyscypliny.

 

Poniżej prezentujemy program złożony z 6 dni treningowych (każdy trening około 30 min), do powtarzania w cyklach 2-3 tygodniowych, 2-3 razy jako przygotowanie do wyjazdu narciarskiego. Sugerowane ilości powtórzeń każdego ćwiczenia są tylko ogólną wskazówką – w zależności od naszego wytrenowania, wieku czy nawet tego jak dane ćwiczenie nam „pasuje” ilość powtórzeń będąca „konstruktywnym wyzwaniem” dla nas może się znacząco różnić. Przez konstruktywne wyzwanie rozumiemy ilość powtórzeń wymagającą od nas dużego, ale nie ekstremalnego wysiłku. Ćwiczenie ma nas motywować a nie zniechęcać.

 

Jak ułożyć własny program treningowy?

Z podanych ćwiczeń możemy ułożyć dziesiątki różnych programów treningowych w zależności od naszej początkowej kondycji, możliwości treningowych czy po prostu naszych preferencji. Jednak, aby doskonale przygotować się do sezonu narciarskiego a jednocześnie nie narazić się na kontuzję (trudno wyobrazić sobie coś gorszego niż konieczność zrezygnowania z wyjazdu na narty ze względu na uraz na siłowni) warto przestrzegać kilku zasad:

•           zaczynamy ćwiczyć co najmniej 1 miesiąc przed wyjazdem (jeszcze lepiej zacząć 3 miesiące przed wyjazdem a najlepiej robić to cały rok)

•           ćwiczymy co najmniej 2 razy w tygodniu poświęcając na trening co najmniej 45 minut (lepiej 1-1,5 godziny)

•           między ćwiczeniami siłowymi tej samej grupy mięśniowej robimy co najmniej 3-4-dniowe przerwy

•           każdy trening zaczynamy od rozgrzewki wykonując bez ciężarów te ruchy, które następnie będziemy wykonywać z obciążeniem; rozgrzewamy stawy wykonując najpierw ruchy o niewielkim zakresie i poszerzając zakres aż do osiągnięcia maksymalnego

•           w czasie jednego treningu możemy ćwiczyć różne elementy; najlepszą sekwencją jest skoczność – siła – równowaga

•           przy ćwiczeniach z obciążeniem dobieramy ciężar tak, aby móc wykonać 3 serie po 10-20 powtórzeń; w ćwiczeniach bez dodatkowego ciężaru najlepszą formułą jest „do zmęczenia”

•           jazda na nartach  w wydaniu amatorskim jest sportem bardziej wytrzymałościowym niż siłowym, dlatego w miarę postępu zwiększajmy liczbę powtórzeń a nie ciężar

•           wykonujmy różnorodne ćwiczenia ale pamiętajmy, że kluczowe dla jazdy na nartach są mięśnie uda (mięsień czworogłowy a głównie jego część – mięsień prosty) i mięśnie pośladkowe, dlatego kładźmy szczególny nacisk na ćwiczenie wszelkich wariantów przysiadów i wykroków

---

Andrzej Peszek

treningi przygotowujące do sezonu znajdziesz na stronie www.alpy.info.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

przygotowanie do zimy

Jak przygotować się fizycznie do sezonu narciarskiego?

Autorem artykułu jest Agnieszka Peszek



Wielu narciarzy zapomina o przygotowaniu się do sezonu narciarskiego. Skutkiem takiego działania, a tak naprawdę braku działania, jest szybsze męczenie nie przygotowanego narciarza, a także większe prawdopodobieństwo doznania urazu.

Jak często na wymarzonym wyjeździe narciarskim, budząc się drugiego dnia, nie możemy wstać z łóżka ze względu na obolałe mięśnie czy na stoku musimy stawać co kilkadziesiąt czy kilkaset metrów bo nasze nogi odmawiają nam posłuszeństwa? W głowie mamy wtedy tylko jedną myśl: „Dlaczego nie przygotowałem się fizycznie do wyjazdu!...” i szczere postanowienie zrobienia tego następnym razem.

jak_przygotowa_1

Dobre przygotowanie kondycyjne do jazdy na nartach nie tylko zwiększa przyjemność z jazdy ale przede wszystkim podnosi nasz poziom bezpieczeństwa. Mając „mocne nogi” lepiej kontrolujemy narty i tor naszej jazdy i zamiast „marzyć” o dojechaniu do upragnionego końca trasy możemy koncentrować się na poprawnej technice.

Dobre przygotowanie się do jazdy na nartach nie jest trudne, nie wymaga żadnego specjalnego sprzętu ani dużego nakładu czasu. To co potrzebujemy to kilka metrów kwadratowych powierzchni, 15 minut czasu dziennie, 2-4 razy w tygodniu przez 3-6 tygodni (w zależności od naszej początkowej kondycji i charakteru wyjazdu narciarskiego) no i odrobina … dyscypliny.

 

Poniżej prezentujemy program złożony z 6 dni treningowych (każdy trening około 30 min), do powtarzania w cyklach 2-3 tygodniowych, 2-3 razy jako przygotowanie do wyjazdu narciarskiego. Sugerowane ilości powtórzeń każdego ćwiczenia są tylko ogólną wskazówką – w zależności od naszego wytrenowania, wieku czy nawet tego jak dane ćwiczenie nam „pasuje” ilość powtórzeń będąca „konstruktywnym wyzwaniem” dla nas może się znacząco różnić. Przez konstruktywne wyzwanie rozumiemy ilość powtórzeń wymagającą od nas dużego, ale nie ekstremalnego wysiłku. Ćwiczenie ma nas motywować a nie zniechęcać.

 

Jak ułożyć własny program treningowy?

Z podanych ćwiczeń możemy ułożyć dziesiątki różnych programów treningowych w zależności od naszej początkowej kondycji, możliwości treningowych czy po prostu naszych preferencji. Jednak, aby doskonale przygotować się do sezonu narciarskiego a jednocześnie nie narazić się na kontuzję (trudno wyobrazić sobie coś gorszego niż konieczność zrezygnowania z wyjazdu na narty ze względu na uraz na siłowni) warto przestrzegać kilku zasad:

•           zaczynamy ćwiczyć co najmniej 1 miesiąc przed wyjazdem (jeszcze lepiej zacząć 3 miesiące przed wyjazdem a najlepiej robić to cały rok)

•           ćwiczymy co najmniej 2 razy w tygodniu poświęcając na trening co najmniej 45 minut (lepiej 1-1,5 godziny)

•           między ćwiczeniami siłowymi tej samej grupy mięśniowej robimy co najmniej 3-4-dniowe przerwy

•           każdy trening zaczynamy od rozgrzewki wykonując bez ciężarów te ruchy, które następnie będziemy wykonywać z obciążeniem; rozgrzewamy stawy wykonując najpierw ruchy o niewielkim zakresie i poszerzając zakres aż do osiągnięcia maksymalnego

•           w czasie jednego treningu możemy ćwiczyć różne elementy; najlepszą sekwencją jest skoczność – siła – równowaga

•           przy ćwiczeniach z obciążeniem dobieramy ciężar tak, aby móc wykonać 3 serie po 10-20 powtórzeń; w ćwiczeniach bez dodatkowego ciężaru najlepszą formułą jest „do zmęczenia”

•           jazda na nartach  w wydaniu amatorskim jest sportem bardziej wytrzymałościowym niż siłowym, dlatego w miarę postępu zwiększajmy liczbę powtórzeń a nie ciężar

•           wykonujmy różnorodne ćwiczenia ale pamiętajmy, że kluczowe dla jazdy na nartach są mięśnie uda (mięsień czworogłowy a głównie jego część – mięsień prosty) i mięśnie pośladkowe, dlatego kładźmy szczególny nacisk na ćwiczenie wszelkich wariantów przysiadów i wykroków

---

Andrzej Peszek

treningi przygotowujące do sezonu znajdziesz na stronie www.alpy.info.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sport i kasa

12 milionów za medale Małysza i Kowalczyk

Autorem artykułu jest kubarefer



Na czołowe grupy olimpijczyków wydaliśmy przed Vancouver 4,5 miliona złotych więcej niż przed poprzednimi igrzyskami. Ministerstwo Sportu zapomniało jednak o rzeszach młodych, ambitnych lekkoatletów. Czy to nam się opłaca?

Cieszymy się wciąż z sukcesów naszych olimpijczyków w Vancouver. Zapewnili nam więcej medali na jednej zimowej olimpiadzie niż dostaliśmy w ciągu minionych lat. Jednak nic za darmo. Zapłaciliśmy za te medale dokładnie 12 milionów złotych.

Ministerstwo Sportu zestawiło statystyki wydatków na przygotowania olimpijskie do Vancouver w latach 2008-2010. Okazuje się, że pieniądze dokładnie przełożyły się na wyniki naszych sportowców. Najwięcej wydano na kadrę skoczków, biegaczy narciarskich, biathlonistów i łyżwiarzy szybkich. W sumie na każdą z tych konkurencji ministerstwo wydało po kilka milionów więcej niż przed poprzednią olimpiadą w Turynie.

Nie można oczywiście narzekać. Przecież Adam Małysz i Justyna Kowalczyk to nasza duma narodowa, nasz towar eksportowy. Zastanawiam się jednak, czy podobną hojnością pochwali się ministerstwo przy rozdziale środków na olimpiadę letnią w Londynie w 2012 roku? Podejrzewam, że nie. Dlaczego?

Ministerstwo sportu zaczyna nową strategię, która mówi o większym nakładzie finansowym na "gwiazdy" polskiej kadry. A przecież igrzyska letnie to szansa dla naszych wspaniałych młodych lekkoatletów. Może się jednak okazać, że już w tym roku środki na przygotowania do Londynu będą okrojone. Po co trenować młodych do maratonu? Przecież złoto i tak dostanie Paula Radcliffe (panie) i któryś z Kenijczyków (panowie). Kadra piłkarska też się nie popisze (tradycyjnie).

Może zatem znaleźć inne wyjście z sytuacji. Zamiast sponsorować największe gwiazdy, może zainwestować w młodzież, powstające jak grzyby po deszczu kluby biegaczy, lekkoatletów, pływaków? Może zainwestować w reklamę sportu, zdrowego stylu życia. Może w ten sposób kilkadziesiąt milionów złotych wydanych na opłacenie kilku dobrych trenerów mogłoby ruszyć sektor małych klubów sportowych?

Tutaj musimy pozwolić Ministerstwu Sportu na chwilę zadumy i zapytać, czy w dalszym ciągu będzie podnosiło budżety najlepszych zawodników, zapominając o treningu młodzieży? Przecież Małysz i Kowalczyk nie będą zwyciężać w nieskończoność. Po nich pozostanie ogromna przepaść i dziura nie do załatania.

Mamy grupę wspaniałych młodych lekkoatletów, którym nie trzeba mówić jak biegać szybciej. Im trzeba zwykłej pensji sportowca i wsparcia logistycznego. Myślę, że setki z tych młodych sportowców zadowoli się kilkoma tysiącami miesięcznie i pozostałe miliony będzie można poświęcić na odprawy dla kolejnych trenerów i działaczy sportowych.

 

---

źródło: www.jak-biegac.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

4 skocznie

Turniej Czterech Skoczni – sukces czy porażka??

Autorem artykułu jest Konrad Gawron



Dominacja Austriaków i trzecie z rzędu zwycięstwo ich reprezentanta. Dobry występ Norwegów. Magiczny Simon Amman, które dalej jest w czołówce, mimo że inni Szwajcarzy nie istnieją. Fenomen? Pewnie tak. No i dalszy ciąg zapaści Niemców. A co z Polakami? O tym zaraz.

Jakże podobna jednak, jest sytuacja w naszych skokach. Jest Adam i daleko nic. Co prawda postęp jest widoczny, gdyż nasi zawodnicy regularnie znajdują się w konkursach, a nawet awansują do drugich serii. Jednak przy ofensywie Norwegów i Austriaków, wypadamy dalej „blado”. W ogólnym rozrachunku, ubiegły już Turniej Czterech Skoczni, był dla Polski nijaki. Adam mimo wielkich szans nie wskoczył na podium. Pozostali reprezentanci zaprezentowali się przeciętnie. A przecież w letnim GrandPrix było dużo lepiej. Kamil Stoch w ścisłej czołówce, pozostali także całkiem nieźle. 

Jednak jak nadszedł sezon zimowy, pozostała tylko jedna opoka, Adam Małysz. Może idea fenomenu w naszych realiach jest jedyna, która się sprawdza. Amman jest rodzynkiem, a my mamy swojego – Małysza. Aspiracje jednak są większe. Zbliżają się mistrzostwa świata. Na Adama można liczyć i pewnie znajdzie się w czołówce. Jednak trener Kruczek zapowiada że mamy drużynę, która powalczy na tej imprezie. Oby tak było. Bo w końcu wygranych się nie sądzi. A jeśli na tej jednej imprezie zdobędą medal, o tym będzie się mówiło przez następne lata, a nie o porażkach. 

Chyba najbardziej boli to, że piłka nożna dalej przyciąga największe ilości fanów. A w tej dyscyplinie nie osiągnęliśmy żadnego sukcesu na dużej imprezie w ostatniej dekadzie. Więc może trzeba dać spokój piłkarzom i pozwolić im bez nacisku potrenować. Tym samym bardziej zwrócić uwagę na to, co osiągnęli nasi reprezentanci w dyscyplinach indywidualnych. Może brak zainteresowania spowoduje pozytywne efekty. 

Jedno jest pewne że sportowcem dekady jest Małysz. Zliczenie punktów wykazało, że zdobył ich najwięcej w ostatnim dziesięcioleciu. Ponad 3000 pkt więcej niż drugi Amman. Trudno jednak powiedzieć jak to się ma do minionego Turnieju Czterech Skoczni. Nie było żadnego błysku ze strony naszych reprezentantów. Sama jednak impreza miała charakter przewidywalny. Morgenstern od początku dominował i pod drugim konkursie miał sporą przewagę, którą utrzymał do końca. Ciekawsza batalia rozegrała za nim , jednak słabsze skoki Hautamekiego i Małysza w ostatnim konkursie trochę obniżyły atrakcyjność imprezy. Wielki szacunek należy się naszemu mistrzowi za tyle lat dobrych wyników. I oby dalej skakał na tym poziomie.

---

Inne ciekawe teksty dotyczace sportu, treningu, zdrowia znadziesz na http://sportzdrowietrening.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

4 skocznie

59 Turniej Czterech Skoczni – Podsumowanie

Autorem artykułu jest lewinio



Artykuł ten krótko podsumowuje występy reprezentantów Polski w 59 Turnieju Czterech Skoczni, który rozgrywany jest na skoczniach w Niemczech i Austrii.

Witam wszystkich. W artykule tym chciałem podsumować ostatni TCS w wykonaniu reprezentantów Polski. Apetyty mieliśmy wysokie gdyż w poprzedzających TCS  dwóch turniejch w Engelbergu Adam Małysz był odpowiednio 2 i 3 a i pozostali Polacy wpadali dobrze. Zaczęło się jak zwykle w Oberstdorfie. Kwalifikacje wygrał Fin Ville Larinto (137,5 m 146,2 pkt) który wyprzedził swego rodaka Mattiego Hutamaeki (136 m 143,6) i Adama Małysza (134 m 139,9).

Do konkursu poza Adamem awansowali prawie wszyscy Polacy. Sztuka ta nie udła się jedynie Krzysztofowi Miętusowi (108 m 85,3). Kamil Stoch (132 m 134,2) zajął 12 miejsce,Stefan Hula był 34 (123,0 m 119,3), Dawid Kubacki 35 (126,5 m 119,2) a Marcin Bachleda 47 (117,5 m 109,2). Kwalifikacje opuściła cała pierwsza trójka Pucharu Świata , a wiec Thomas Morgenstern,Andreas Koffler i Simon Ammann. Co wróżyło nam ciekawy konkurs  biorąc pod uwagę wyniki kwalifikacji.

Jak niektórzy pewnie wiedzą, a niektórzy nie, 1 seria w każdym z 4 konkursów Turnieju Czterech Skoczni  jest rozgrywana w systemie parowym. Pary są ustalane na podstawie kwalifikacji. Zwycięzca pary przechodzi do 2 rundy a przegrany odpada. Do 2 rundy awansuje jeszcze 5 najlepszych ze wszystkich przegranych.

W  1 serii turnieju w Oberstdorfie Polacy nie zaprezentowali się najlepiej. Marcin Bachleda (109 m 93,4) przegrał z Niemcem Felixem Schoftem (113 m 101,1), Kamil Stoch (118 m 103,2) awansował poprzez dyskwalifikacę Rune Velty z Norwegii , Stefan Hula (116,0 m 101,3) przegrał z Niemcem Maximilianem Mechlerem (121,5 m 111,7),  Adam Małysz (115,0 m 107,9) z Thomasem Morgensternem  (131,5 m 140,5) z Austrii. Adam miał o tyle szczęście ze znlazl się wśród najlepszych 5 przegranych (lucky loosers) i awansował do 2 rundy. Skok Thomasa Morgensterna na odległość 131,5 m dał mu zwycięstwo w 1 serii. W 2 serii wyniki Polaków były już lepsze. Stoch skoczył 122,5 m co dało mu łączną notę 222,4 pkt i awans z 28 na 25 pozycję w konkursie. Adam w 2 serii już nie zawiódł. Skoczył 131,5 m uzyskując łączną notę 243,3 pkt i awansując z 21 na 11!!! Pozycję. W tym konkursie klasą samą w sobie był Morgenstern który w 2 serii uzyskał 138 m i łączną note 289,6 pkt. 2 w konkursie Fin Matti Hautamaeki stracił do Austriaka aż 16,5 pkt (273,1). Trzecie miejsce zajął kolejny Austriak Manuel Fettner (264 pkt).

Kolejny konkurs odbył się w Garmisch – Partenkirchen. Kwalifikacje wygrał Norweg Tom Hilde (133,5 m 141,3) przed swym rodakiem Andreasem Jacobsenem (137,5 m 139,7) i Austriakiem Andreasem Kofflerem (128,5 m 137,3). Do konkursu awansowało 4 Polaków. Adam Małysz (132,0 m 136,6) zajął 5 miejsce, Kamil Stoch (126,0 m 118,1) był 24, Stefan Hula (124,0 m 108,1) 36 a Dawid Kubacki (119,0 m 104,6) 39. W konkursie , z powodu złych warunków atmosferycznych odbyła się tylko 1 seria. W Ga-Pa wspaniale zaprezentowali się Adam Małysz i Kamil Stoch. Pierwszy skoczył 132 m 138 pkt i zajął 3 miejsce, natomiast Kamil skoczył 131,5 m 127,3 pkt i zajął 8 miejsce. Dawid Kubacki zajął 49 miejsce (116 m 111,3) a Stefan Hula 45 (118,5 m 103,3). Zwody wygrał Szwajcar Simon Ammann (131,0 m 142,1). 2 miejsce nieoczekiwanie zajął Rosjanin Paweł Karelin (132,5 m 138,3). Trzeba dodać, że słabo w konkursie wypadli Austriacy. Najlepszy z nich Martin Koch (123,0 m 126,1) był dopiero 10 , a dotychczasowy Lider TCS Thomas Morgenstern (124,0 m 125,6 ) dopiero 14.

W 3 konkursie przenieśliśmy się do Austrii a konkretniej do Insbrucku. W kwalifikacjach Polacy znowu wypadli całkiem nieźle.  Adam (127,0 m 128,2) był 4, Kamil (128,0 m 126,6) zjął 5, Stefan Hula (118,0 m 107,0) był 37  a Dawi Kubacki (112,5 m 94,7) 48. Kwalifikcje znowu zdominowali Norwegowie. Wygrał Tom Hilde (129,0 m 134,4) , przed Bjoernem Einarem Romoerenem (129,5 m 132,7). Trzecie miejsce zjął Fin Matti Hautamaeki. Po pierwszej serii było widomo że dwóch Polaków awansowało do drugiej.  Kamil Stoch (124,5 m 118,9) był 14 a Adam Małysz (128,0 m 130,3) był 2. Z konkursem pożegnali się Dawid Kubcki (109,5 m 90,7) oraz Stefan Hula (112,5 m 96,8). Pierwszą serię wygrał Thomas Morgenstern (129,5 m 132,5) a trzeci był Tom Hilde (127,5 m 129,3). W drufiej serii Kamil niestety nie obronił swojej pozycji. Skacząc na odległość 116 m uzyskał łączną notę 228,5 pkt co dało mu to dopiero 21 miejsce. Adam z kolei obronił swoją pozycję. W 2 serii skoczył 123 m uzyskując notę 257,5 pkt. Pierwsze miejsce zajął niezawdony Thomas Morgenstern ( II seria 126,5 m nota 266,5). Trzecie miejsce obronił również Tom Hilde (122,0 m 255,2).

Do ostatniego konkursu w Austriackim Bischofshofen Adam przystępował będąc na 3 miejscu w generalce turnieju. Mieliśmy więc spore apetyty na podium. Do konkursu awansowało aż 5 polaków. Rafał Śliż uzyskał 119,0 m 101,1pkt zajmując 42 miejsce. Dawid Kubacki 120,0 m 104,0pkt co dało mu 40 miejsce. Kamil Stoch (123,0 m 111,1) był 35, Stefan Hula (126,5 m 116,3) 25. Najlepszy z Polaków  Adam Małysz (136,0 m 135,8) zajął 6 miejsce. Kwalifikacje znowu wygrał Tom Hilde (138,5 m 145,4) przed Niemcem Michaelem Uhrmannem (139,5 m 143,9). Trzeci był Simon Ammann (138,0 m 142,7).

Niestety konkurs nie przebiegał po myśli Polaków a w szczególności po myśli Adama Małysza. Nasz lider  skoczył zaledwie 124,5 m uzyskując notę 115,5 pkt co dało mu dopiero  13 pozycję.Kamil  uzyskał  122,0 m 108,7 pkt i był  23. Pierwszą serię wygrał Tom Hilde (138,0 m 140) , przed Thomasem Morgensternem (136,0 m 137,7). Trzecie miejse zajmował Andreas Koffler (131,5 m 132,0). W drugiej serii nasze orły nieznacznie poprawiły swe pozycje. Kamil uzyskując  131 m i notę łączną  232,2 awansował na 15 lokatę. Adam  skacząc 126,5 m uzyskał 236,4 pkt i awansował na 10 pozycję. Konkurs wygrał niezawodny tego dnia Tom Hilde( 132,0 m 278,7pkt). Drugi był Thomas Morgenstern (135,0 m 277,1) a trzeci Andreas Kofler (139,5 m 275,3). Niestety po tym konkursie Adam spadł z 3 na 6 pozycję w generalnej klasyfikacji .

Skrócona klasyfikacja generalna 59. Turnieju Czterech Skoczni:
1. Thomas Morgenstern (Austria) 958.8pkt.
2. Simon Ammann (Szwajcaria) 928.4pkt.
3. Tom Hilde (Norwegia) 895pkt.
4. Manuel Fettner (Austria) 882.4pkt.
5. Martin Koch (Austria) 880.6pkt.
6. Adam Małysz (Polska) 875.2pkt.
7. Matti Hautamaeki (Finlandia) 861.8pkt.
8. Andreas Kofler (Austria) 840.5pkt.
9. Wolfgang Loitzl (Austria) 834.5pkt
10. Anders Jacobsen (Norwegia) 830.7pkt.
---
15. Kamil Stoch (Polska) 810.4pkt.
41. Stefan Hula (Polska) 402.5pkt.
43. Dawid Kubacki (Polska) 386.1pkt.
60. Marcin Bachleda (Polska) 93.4pkt.
62. Rafał Śliż (Polska) 77.9pkt.

Tak oto wyglądł 59 Turniej Czterech Skoczni. Miejmy nadzieję że Adam za rok nadal będzie skakał i w 60 TCS odniesie zwycięstwo. Pozdrawiam

---

Zpraszam na mój blog http://sport-lewinio.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl